Kliknij tutaj --> 🌌 pokłóciliśmy się i on się nie odzywa

Raz się odzywa, raz nie, dlaczego? Otóż chłopak, który wydawało mi się że mnie podrywa i jest mi bliski.. całowaliśmy się, spotykaliśmy, kiedyś pisał do mnie codziennie i codziennie gadaliśmy. Teraz pisze raz na parę dni, wtedy rozmawiamy tak jak kiedyś i jest super.. później znów jakiś czas cisza. Mozesz go spytać czy mu ten termin odpowiada. I wtedy sprawa jest prosta - przyjdzie, znaczy ze mu zalezy, jak nie to niestety, odbiło mu jak to facetom odbija bardzo często. Jeśli już się zjawi, to zapytaj go: 1. czy cos do Ciebie jeszcze czuje 2. czemu się nie odzywa 3. czy mozesz coś zrobić, żeby poprawić sytuację. Witam, posiadam peugeota 206 1.1 z 1998r. ostatnio pojawił się dziwny problem, na zimnym silniku, auto nie chce zapalić, potem jak się rozgrzeje to jest ok, pali "od strzała" na początku nie słychać pompy paliwa, jednak po kilku przekręceniach zapłonu, pompa się raz odzywa raz nie, mechanik powiedział Pokłóciliśmy się o drobnostkę. Marek znowu kłóci się ze swoją żoną, ostatnio im się nie układa. Nie idź do niej, po co masz się z nią znowu kłócić? Lepiej poczekajcie, aż obie ochłoniecie. Nie kłóć się z nim, to nie przyniesie wam żadnego pożytku. Lepiej pogodzić się i współpracować. Nie, nie pokłóciliśmy się. No estuvimos peleando. OpenSubtitles2018.v3. Głos kobiety: Wczoraj wieczorem pokłóciła si Rencontre Femme Senior Ile De France. Mówią, że pary, które się nie kłócą to pary, które mają przed sobą tajemnice. Jednak kiedy się kłócą, najczęściej spotykanym efektem są ciche dni. Przyznam się, że od zawsze byłam obrażalska. Moi rodzice potrafili swobodnie nie odzywać się do swoich współmałżonków tygodniami, ja do rodziców również. Żyliśmy obok siebie nie rozmawiając ze sobą. Taki wzorzec przeniosłabym najpewniej do małżeństwa. Jednak mój mąż pokazał mi, że można żyć i tworzyć związek bez cichych dni. I tak minęło nam 14 lat wspólnego życia bez cichego dnia. Ani jednego dnia w milczeniu. Jak to możliwe? Po pierwsze należy sobie zadać pytanie czy nie szkoda życia na fochy. Owszem w pierwszym odruchu, kiedy jesteśmy wkurzeni na drugą osobę chwilowo nie mamy ochoty z nią gadać. Ale żeby zaraz cały dzień albo dłużej? Życie płynie tak szybko, po co marnować tyle czasu? Ok, pokłóciliśmy się, wyrzygaliśmy co było do wyrzygania, ochłonęliśmy i starczy. Gorzej, gdy nie potrafimy sobie wyrzygać, tylko obrażamy się bez podania przyczyny i milczymy wymownie przez następnych kilka tygodni. Partner nie wie o co nam chodzi, a my w głowie toczymy wymyślone rozmowy, dopasowując odpowiedzi drugiej strony do aktualnego stanu naszego zamroczonego fochem umysłu. Nie, nie i jeszcze raz nie. To jest najlepsza droga do rozpadu relacji. Żeby tworzyć udany związek należy się komunikować. I nie mam tu na myśli pytania co byś zjadł, albo jak spałaś. Mam na myśli pilne sygnalizowanie naszych potrzeb, pretensji, zdarzeń, z powodu których źle się czujemy w naszej relacji. Zdecydowanie lepiej, kiedy potrafimy wyartykułować od razu co nas uwiera. Nawet w dzikiej awanturze. Każda forma komunikacji jest lepsza niż milczenie. Ono nic nie wnosi, nie rozwiązuje żadnych problemów, tylko je pogłębia. Krótko mówiąc chodzi o to, żeby wyłożyć kawę na ławę, wysłuchać argumentów drugiej strony, porozumieć się i wtedy przejść nad tematem do porządku dziennego, nie chowając urazy i pretensji. Udawanie, że wszystko jest w porządku, podczas, gdy zgniatamy w sobie żal, złość, tłumimy emocje jest bardzo szkodliwe. Zarówno dla psychiki, jak i dla związku. Jest tylko jedno ALE. Podczas takiej wymiany argumentów, kłótni, awantury, rozmowy, NIGDY nie wolno używać słów, które ranią. I bynajmniej nie mam tu na myśli słów typu „spierdalaj”. Te są czasem potrzebne, żeby dać ujście złym emocjom. Zranić kogoś, to znaczy użyć z premedytacją słów, które zabolą, które dotkną. Bo kiedy opadną emocje wypowiedzianych słów nie da się cofnąć. A te potrafią ranić jak nóż. A po każdej ranie zostaje blizna. Tak więc ustaliliśmy już, że szkoda czasu na obrażanki, lepiej pogadać, nawet z przytupem, żeby wyłuszczyć nasze ale. To nie takie proste – powiecie. No nie. Proste nie jest. Ale uwierzcie mi, warto się postarać. O ile przyjemniejsze staje się nasze życie, gdy możemy uwalniać się od dręczących nas pretensji natychmiast. Na swoim przykładzie powiem, każdy może się tego nauczyć. Trzeba tylko chcieć. Jeśli nie przemawia do Was to, co napisałam powyżej podejdę Was jeszcze z drugiej strony. Kilka lat temu trafiłam na książkę 12 rozmów o miłości. Był to zbór rozmów z najbliższymi ofiar katastrofy smoleńskiej. Każda z nich wspominała tam poprzedni dzień i poranek przed lotem. I tak sobie czasem myślę… co by było, gdyby jutra miało nie być? Starsi ludzie mawiają, że trzeba iść spać zawsze w zgodzie. I mnie to przekonuje. Dlatego choćbym nie wiem, jak była zła, odkładam na bok swoją dumę i wyjaśniam wszelkie nieporozumienia przed zaśnięciem. To, co kiedyś wydawało mi się niewykonalne stało się faktem. Potrafię wyciągnąć rękę do zgody nawet jeśli czuję, że nie zawiniłam. Milczenie jest złotem? Nie wszystko złoto, co się świeci. W związku milczenie to zwykły tombak. A pod nim nic. Anna Jaworska – MumMe Jeśli spodobał Ci się mój wpis udostępnij go proszę, klikając UDOSTĘPNIJ (kopiuj/wklej nie jest udostępnieniem). Polub moją stronę na Facebooku Zajrzyj na mój Instagram fot. Fotolia Witam! Piszę do Państwa, ponieważ mam problem ze swoim partnerem, jesteśmy ze sobą ponad 3 lata, we wrześniu planujemy się pobrać, on teraz jest poza granicami Polski, wyjechał na pół roku i wraca w maju. Od początku naszego związku zawsze między nami była odległość, ze względu na to zaczęłam studia bliżej niego i przez 2 lata widywaliśmy się na weekendy - weekendowy związek, oczywiście spędzaliśmy razem czas przy wszelkich okazjach - urlop, święta itp. W każdym bądź razie, od pewnego czasu powstał problem - JA, mój partner zaczął mi zarzucać, że jestem egoistką, że moje musi być zawsze na górze, że nie liczę się z jego zdaniem, że go nie słucham, że nie szanuje. Wiele razy mówiłam, że się zmienię, ale jak się starałam wszystko wychodziło na odwrót, ja widziałam, jak się staram on w ogóle. Usłyszałam wiele nieprzyjemnych słów na swój temat oraz to, że on nie wierzy w moje zmiany, że nie wierzy w obietnice, że się zmienię. Szczerze mówiąc to w pewnym momencie zauważyłam że stoimy w miejscu, siedzimy obok siebie on gra w jakieś gierki ja siedzę przed tv, razem ale osobno, gdy zacznę jakiś temat jeśli coś mu się nie spodoba on się obraża, oj obrażanie się on chyba ma we krwi, co nie zrobiłam nie tak, czy czegoś nie powiedziałam, zawsze się obrażał, potrafił nawet przez tydzień się nie odzywać, nie zawsze było tak źle był czas, gdy postanowiliśmy być ze sobą szczerzy aż do ból mówić o najmniejszej błahostce w wyniku czego nie kłóciliśmy się, było naprawdę super, ale szybko się skończyło. Prosiłam go wiele razy, żeby nie obrażał się a mówił otwarcie, jestem osobą która się nie obraża, ja muszę wykrzyczeć swoje myśli a za 2 min nie pamiętam o co się pokłóciliśmy, podchodzę i całuje, a on się odwraca i się nie odzywa. Głównym problem jest teraz, przed wyjazdem zarzuciłam partnerowi, że nie jest czuły, że woli siedzieć przed komputerem niż ze mną, gdy go całowałam mówił "weź", gdy siadałam na kolanach "zejdź" traktował mnie w dzień jak znajomą w nocy natomiast oczekiwał czułości i sexu, poirytowana takim zachowaniem powiedziałam "nie". Co było gwoździem do trumny. Zaczęło się moje piekło - zarzucił mi, że nie spełniam jego potrzeb, że zawsze tak było, nic się nie zmieniłam, nawet wyjeżdżając nie przytulił, pocałował, odjechał mówiąc do widzenia. Przebolałam, nie odzywał się chociaż pisałam, dzwoniła, przez jakieś 2 tyg. Jak mu przeszło postawił warunek - muszę się zmienić, kocham go i chcę z nim być, przepraszałam, obiecywałam, kontrolowałam się, bo jestem dość nerwowa, przytakiwałam, powiedział, że teraz się wszystko zmieni i już nie będzie taki jak zawsze będzie tym złym, nasze rozmowy polegają na tym, że ja piszę, pytam się co u niego on odp "wszystko ok" czasem coś więcej napisze, na to co ja mu piszę odpowiada "yhy" gehenna trwa miesiąc. Gdy tylko zaistnieje jakiś problem, jakieś sprzeczne zdania podczas rozmowy on pisze "nara bo się zaczyna" nie odzywa się przez dzień dwa, przy czym podkreśla, że się nie zmieniłam, nie zaczepiam drażliwych tematów, przytakuje. Ostatnio straciłam nadzieje na wszystko, ni z tego ni z owego mój partner zaczął na to co pisze, być strasznie chamski i nie wytrzymałam, posypało się, puszka pandory została otworzona i nie utrzymałam nerwów na więzi, nie to że go obrażałam, ale wykrzyczałam mu, że po co psuje skoro jest dobrze, nie kłócimy się, że po co sprawdza moją cierpliwość, że znoszę wszystko, i bach dostałam po głowie, że się nie zmieniła, że on nie wierzy już w to, że wiecznie moje na górze, że go nie szanuje i że on chce przeżyć życie z kimś kto będzie go szanował a ja go w ogóle nie szanuje, i teraz wszystko zależy ode mnie czy będziemy razem. Jestem na skraju załamania, bo tak naprawdę to nie wiem co mam już robić żeby było dobrze, siedzę i płaczę, wiem, że potrzeba czasu, ale ta odległość nie jest moim sprzymierzeńcem, nie widzę świata po za nim, chciałabym żeby było dobrze, on się mną nie interesuje, nie pyta co u mnie, bo stwierdził, że okazał by słabość i ja to bym wykorzystała, mam istne pranie mózgu... Kocham go, nie potrafię odejść, chcę założyć z nim rodzinę, ale nie wiem jak uratować NAS, pisałam mu że sama nie dam rady, że on musi też się postarać ale bez skutku. Co robić? Tereska Szanowna Pani, budowanie relacji z drugą osobą wymaga dużo pracy, zrozumienia i chęci ze strony obojga partnerów. Nie da się przy tym uniknąć mniejszych lub większych nieporozumień, bo przecież jedna osoba nie siedzi w głowie drugiej, chociaż na początku większości związków zakochanym wydaje się, że są do siebie bardzo podobni, że są przysłowiowymi połówkami tego samego owocu. Państwo też różnicie się między sobą i teraz właśnie te różnice dają o sobie znać w sposób, który jest dla Pani – i przypuszczalnie też dla Pani partnera - bardzo dotkliwy. Pisze Pani, że partner oczekuje, że to Pani ma się odmienić. Nakazanie jednej ze stron w parze, żeby się zmieniła, nie przyniesie raczej żadnych pozytywnych rezultatów, bo w każdym związku mamy do czynienia z relacją pomiędzy dwiema osobami i to właśnie nad taką relacją należy pracować. Państwo niestety nie mieliście zbyt wielu okazji, żeby budować swój związek, skoro do tej pory spędzaliście ze sobą tylko weekendy, urlopy czy święta. Związki na odległość na dłuższą metę napotykają na wiele trudności, z czego prawdopodobnie zdaje Pani sobie sprawę, bo dąży do tego, aby być bliżej partnera również w tym dosłownym sensie zmniejszenia odległości fizycznej. Zobacz także: Kryzys w związku - kompendium wiedzy Z listu wynika, że stara się Pani zmieniać, dopasować do oczekiwań partnera, jednak nie czuje Pani, aby dawało to Pani satysfakcję. Czuje Pani raczej, że to tylko od Pani oczekuje się działania, podporządkowania jego potrzebom. Gdy miała Pani chęć na okazywanie czułości w ciągu dnia, nie spotkało się to z jego pozytywną reakcją – odnosi Pani wrażenie, ze komputer jest dla niego ważniejszy - za to wieczorem to on ma chęć na seks. Oznaczać to może, że w Państwa życiu pojawiła się rutyna, która może się pojawić w każdym związku, ale z którą warto walczyć. Może są takie rzeczy, które moglibyście Państwo robić wspólnie i obojgu sprawiałyby taką samą radość? Z pewnością nie da się uniknąć przeprowadzenia z partnerem poważnej rozmowy o Państwa związku. Proszę w spokojnej atmosferze powiedzieć mu o swoich wątpliwościach co do Waszej relacji, zapewnić o chęci wprowadzenia zmian, które będą uwzględniały również jego potrzeby. Proszę podkreślać, że oboje macie na uwadze dobro Waszego związku, oboje chcecie, aby się rozwijał. Kiedyś już ustaliliście Państwo, że wspólnie będziecie omawiać nieporozumienia dotyczące Waszego związku i, jak Pani pisze, przynosiło to dobre rezultaty. Dlaczego nie spróbować ponownie czegoś, co było dobre? Zobacz także: Kryzys - przegadać czy przemilczeć? Jeśli Pani partner też dostrzegł wtedy zmianę na lepsze, pewnie nie będzie miał nic przeciwko temu, żeby spróbować raz jeszcze. W miarę możliwości finansowych i czasowych moglibyście zdecydować się na wspólny wyjazd, może to być rodzaj „podróży przedślubnej”, w czasie której moglibyście w oderwaniu od codzienności, bez pośpiechu, poukładać sobie wasze relacje, spędzając dużo czasu na rozmowach o sobie, swoich uczuciach, na okazywaniu sobie czułości i po prostu byciu razem. Wyjazd taki jest oczywiście tylko jedną z możliwości, ważne, abyście Państwo oboje wyrazili chęć na niego, żeby żadne z Państwa nie poczuło się zmuszane do robienia czegoś na siłę, wbrew sobie i potem nie mogło pomyśleć, że od początku nie miało na to ochoty. Zobacz także: Kiedy warto się rozstać? Przed Panią ważne wydarzenie, postanowiliście Państwo za kilka miesięcy się pobrać. To również może sprawiać, że zastanawia się Pani, czy to na pewno właściwa decyzja, bo tego typu kroki wydają się być nieodwołalne i ostateczne. Podejmowanie każdej decyzji wiąże się z wieloma wątpliwościami, z zastanawianiem się nad wszystkimi za i przeciw. Niewykluczone, że Pani partner też ma wątpliwości co do wspólnej przyszłości. Wielu współczesnych ludzi u progu takiej zmiany doświadcza podobnych zawahań. Dobrym pomysłem może być w Państwa sytuacji udanie się do psychologa prowadzącego terapię dla par. Skorzystanie z tego typu pomocy wymaga chęci obydwu stron, dlatego dobrze, aby Pani partner był przekonany, że warto tam wspólnie się wybrać. Terapeuta pozwoli Wam odkryć drogę do usprawnienia komunikacji w związku. Komunikacji, w której mówienie jest tak samo ważne, jak słuchanie, komunikacji, w której obie strony bez problemu mówią o swoich uczuciach. Zobacz także: Brak ochoty na seks - z czego to może wynikać? Bardzo Pani zależy na związku, kocha Pani swojego partnera i chce założyć z nim rodzinę. Może jednak okazać się, że Wasz związek się wypalił. Wtedy terapia par pomoże ustalić zasady w miarę bezbolesnego rozstania, w którym nie dominuje poczucie niesprawiedliwości. Takiego, po którym jest się w stanie nie mieć ciągłego żalu do byłego partnera o to, że dopuścił się krzywdy, ani do samego siebie, ze popełniło się błąd. W każdym związku warto stawiać na szczerość i bezpieczne wyrażanie potrzeb i uczuć obojga partnerów. Wymaga to chęci obydwu stron, ale warto się starać, spędzać ze sobą jak najwięcej czasu i - nie rezygnując z siebie - rozumieć drugą osobę. To niemal stuprocentowa gwarancja udanego życia we dwoje. polski arabski niemiecki angielski hiszpański francuski hebrajski włoski japoński holenderski polski portugalski rumuński rosyjski szwedzki turecki ukraiński chiński angielski Synonimy arabski niemiecki angielski hiszpański francuski hebrajski włoski japoński holenderski polski portugalski rumuński rosyjski szwedzki turecki ukraiński chiński ukraiński Wyniki mogą zawierać przykłady wyrażeń wulgarnych. Wyniki mogą zawierać przykłady wyrażeń potocznych. we had a fight we had an argumentwe argued we fought we had a falling out we had a big fight had a disagreement we had it out we were fighting we got into an argument we quarreled We got in a fight I had a fight We got in an argument We disagreed Sugestie Fin, ostatniej nocy pokłóciliśmy się. Pewnej nocy pokłóciliśmy się i uderzyłem ją. Kiedy się ostatnio widzieliśmy, pokłóciliśmy się. Cori i... my... pokłóciliśmy się, ale to nie było nic wielkiego. Więc pokłóciliśmy się trochę o gitarę. So, we argued a little about the guitar. Przypchnął mnie do ściany, pokłóciliśmy się i poszedł. He pushed me against a wall, we argued, and he left. Cóż, pokłóciliśmy się... nabił sobie tego okropnego guza i od tamtej pory go nie widziałem. Well, we argued, and he got this really nasty bump on his head, and I haven't heard from him since. Przykro mi, że pokłóciliśmy się w samochodzie. In the car, we argued. I regret that. Widzi pani, pokłóciliśmy się, zabrał kilka rzeczy i wyszedł. Tamtej nocy... pokłóciliśmy się i wybiegła z domu. This one night... we argued, and she ran out. Kiedy ostatnio widziałam się z Davidem... pokłóciliśmy się. The last time... the last time I saw David... we had a fight. Ale pokłóciliśmy się z powodu dziewczyny. Leo i ja pokłóciliśmy się wczoraj. Dzień przed wypadkiem, pokłóciliśmy się. Penny i ja pokłóciliśmy się o Jerzego Waszyngtona. Zresztą pokłóciliśmy się po mojej wizycie u Karoliny. Besides, we quarreled after my visit at Caroline's. Arsene i ja pokłóciliśmy się ostatniej nocy. A po drodze do domu pokłóciliśmy się z Freddiem. Ot, pokłóciliśmy się, jak to małżeństwo. Mówiłem ci, pokłóciliśmy się z ojcem dawno temu. Nie znaleziono wyników dla tego znaczenia. Wyniki: 370. Pasujących: 370. Czas odpowiedzi: 123 ms. Documents Rozwiązania dla firm Koniugacja Synonimy Korektor Informacje o nas i pomoc Wykaz słów: 1-300, 301-600, 601-900Wykaz zwrotów: 1-400, 401-800, 801-1200Wykaz wyrażeń: 1-400, 401-800, 801-1200 napisał/a: Gosiaaa 2008-02-09 09:25 Czesc mam 16 lat, a juz mam problemy z chłopakiem! Może to wydać się dla niektórych dziwne, ale tak jest. Bardzo często kłóce się z nim o bzdury tak naprawde. Ostatnio była taka sytuacja, że chciał się spotkać z dziewczyną którą kompletnie on nie zna i ja też. Bardzo się pokłóciliśmy. Napisałam do tej dziewczyny że nie chce żeby on się z nią spotkał! Dobrze zrobiłam??? Nawet wziełam numer do niej od niego z telefonu. Wiem o tym żeby mnie nie zdradził bo on nie jest taki... ale jednak obawe mam. Teraz też się bardzo pokłóciliśmy o to że niby ja go kłamie..Że nie powiedziałam mu prawdy to co kiedyś mnie z kimś łączyło... Choć tak naprawde on o wszystkim wie..Rozmawiałam z jego kolegą i on powiedział że mój chłopak lubi czasami się pokłócić bo to jest adrenalina w związku takie napięcie..tylko on nie wie jak ja wtedy cierpie :( Czy to jest normalne?? Naprawde nie wiem co ja mam robić??? Porozmawiać?? To co mam mu powiedzieć??? :confused: Nie potrafie z nim zerwać bo go zabardzo KOCHAM.. Prosze pomóżcie mi.. błagam napisał/a: Lonka1989 2008-02-09 10:55 Ile czasu szukałam ciebie to ja nie mogę ;) już zaraz Ci odpisze;) napisał/a: Lonka1989 2008-02-09 11:02 Dobrze zrobiłaś,że wzięłaś numer do tej dziewczyny. Zaufaj mu ale lepiej trzymaj rękę na pulsie. A twój chłopak jest jakiś dziwny;( chce spotykać się z dziewczyną której nie zna, po co??? żeby szukać już nowej dziewczyny? spytaj mu się czy ty mu już nie wystarczasz czy jak? czemu chce się z nią spotkać? i czy nie lepiej żebyście spędzili ten czas razem a nie na spotykaniu z nowymi ludzi,którzy wam do szczęścia nie są zdaniem powinnaś powiedzieć mu,żeby tego ci nie robił bo ty go kochasz i to cię boli. a jeśli to nie poskutkuje to zadzwoń do tej dziewczynie i powiedz żeby dała sobie z twoim chłopakiem spokój bo jest zajęty. Pozdrawiam napisał/a: Gosiaaa 2008-02-09 11:08 Też się go pytałam po co... a on że to bedzie tylko koleżanka..Że nic więcej nie bedzie... Wiele rzeczy mu mówiłam to on odrazu się oburzał.. i mówił " no własnie a mówisz że mi ufasz.." Z tą dziewczyną pisałam.. ona w jakiś sposob mnie zrozumiała i powiedziała że odemnie by zależało to spotaknie ale jeżeli się nie zgadzam to ok. Teraz jesteśmy pokłóceni i nie wiem co jemu chodzi po głowie... naprawde jestem w kropce..? napisał/a: Lonka1989 2008-02-09 11:14 wiesz co on jest jakiś niezdecydowany... Po co mu koleżanka ? jeśli do rozmowy to ma ciebie. Do spotykania się?? też może z Tobą... Radzę Ci,żebyście znaleźli kompromis... Np jeśli mu tak zależy to niech weźmie cię ze sobą i przedstawi jako dziewczynę ;) tobie będzie miło, mu też powinno bo spotka się z koleżanką, a ta koleżanka będzie wiedziała,że ma sie nie wtrącać;) napisał/a: GreenFairland 2008-02-09 11:16 Też mam 16 lat i jestem z chłopakiem 1,5 roku :) I też bardzo często się z nim kłoce o takie rozne głupoty .. ale moim zdaniem czasami to dobrze robi dla zwiazku. Poniewaz duzo rzeczy mozna rozwiazac. Tylko u mnie przewaznie te klotnie związane sa z zazdroscia. Myśle,ze bedzie dobrze :) Pozdrawiam . napisał/a: Gosiaaa 2008-02-09 18:29 Ja wiem że czasami kłotnie dobrze robią.. Tylko bez przesady on ciągle coś wymyśla do kłótni. Naprawde nie wiem co mam robić.. Już trzeci dzień się do mnie nie odzywa :( a nawet z nim nie pogadam bo on jest takim typem chłopaka który woli przeczekać a potem nie bedzie nawiązywał do tego tematu tak jest zazwyczaj napisał/a: Maribel 2008-02-10 23:01 Witaj miałam taki sam typ chłopaka jak ty. I wiem co czujesz. Tu co poniektórzy mają rację, zgadzam sie z nick :Lonka 1989 ale jeszcze dodam od siebie. Mianowicie jeśli twój chłopak robi coś takiego za twoimi plecami to nie jest wart ciebie. Chyba że to był jeden jedyny prawo mieć takie bym na twoim miejscu szczerze i otwarcie pogadała z nim w 4 oczy i powiedziała mu : związek polega na wzajemnym uczuciu,szczerości,prawdzie,zaufaniu a przede wszystkim na byciu razem w chwilach dobrych i złych i rozwiązywaniu ich chłopak powinien liczyć się z twoimi uczuciami i szanować ciebie jako dziewczynę a nie wściekać się i obrażać jak dziecko. Bo gdy jest aż tak źle że nie potraficie dojść do ugody nie warto to ciągnąć i psuć sobie niepotrzebnie powiem ci szczerze w każdym chłopaku jest dziecko i dopiero jak wejdzie w wiek dojrzały zrozumie jakie błędy robił. Musisz z nim postępować jak z dzieckiem. Jak się obrazi zostaw go nie dzwoń nie smsuj niech sam do ciebie się zrobi to szybciej niż myślisz. gdy ty sie denerwujesz pisząc dzwoniąc do niego on sobie myśli : pokłóciłem się ona nie może przeboleć, mam nad nią przewagę bo piszę do mnie próbuje zadzwonić potrzymam ją w niepewności.!? , a gdy przestaniesz zacznie sie zastanawiać: oj coś nie tak skoro dała sobie spokój. I skontaktuje się z musi mieć czas na przemyślenia. Bo my jako dziewczyny wyżalimy się tej samej płci a chłopacy w sobie to duszą. U jednego trwa to dzień a u innego trzy dni czy dłużej. Musisz być cierpliwa. Zobaczysz na pewno się jak to zrobi powiedz mu że jak nie zacznie ciebie traktować poważnie i szczerze z tobą nie pogada ty się na niego jak będzie miał co do ciebie zastrzeżenia powiedz że nie traktuje ciebie poważnie skoro związek polega na kłótniach .Wtedy zacznie się zastanawiać czy przypadkiem coś nie trzeba z tym zrobić. Bo ja tu jedno widzę. On ma przewagę nad Tobą. A powinno być to bo może się źle W razie problemów pisz. napisał/a: Gosiaaa 2008-02-11 10:47 Naprawde dziękuje wam za te wszytskie rady!! Wszystkie by napewno poskutkowały ale juz ich nie wykorzystam bo już niestety nie jesteśmy ze sobą;(;(((:( mowi sie trudno... nie pierwszy nie ostatni.. chociaz nie powiem ze nie cierpie i nie placze... ale jest juz lepiej... Dziękuje jeszcze raz :).. A najbardziej Lonce1989 z która pisze na gadu:) pozdrawiam i caluje was mocno.. Jak macie jakiś problem to możecie pisać do mnie... ide na psychologa wiec... heh :*:* napisał/a: Gosiaaa 2008-02-18 16:56 ostatnio pisałam że nie jestem już z moim chłopakiem... a tu jednak wróciliśmy do siebie) jest teraz o wiele lepiej niż ostatnio) dziękuje jeszcze raz za wasze rady) pozdrawiam buziaki dla was!!!! napisał/a: solarus135 2008-02-18 18:08 Hejka Gosiu;) Tak już w życiu bywa że raz na wozie raz pod wozem ale zasada zwykle jest jedna "jeśli kocha to wruci" leprzej rady dać nie mogę chociaż doradzał bym w przypadku takich powtórek odczekać 7 dni (albo już na maksa 2 tygodnie) zanim podejmiesz jakieś poważne decyzje bo zwykle chłopak jeśli kocha to robi mu się przykro i powoli zaczyna sobie uświadamiać że "co on najleprzego narobił przecież on ją kocha" no i zaczyna nieśmiało wracać ale tak żeby się nie skapneła że może nad nim panować jak chce bo wtedy rozpad takiego związku mórowany jak jedna strona nadużywa władzy:/ Do wszystkich czytających ten post jeśl macie problem i chcecie się poradzić/wygadać to piszcie (gg: "5686858") bo ja lubie pomagać w sprawach sercowych bo tak jakby wtedy nie zwracam uwagi na swoje:/ i się nie muszę martwić a taka rozmowa potrafi pomuc:) napisał/a: kitty88 2008-02-23 16:14 Moim skromnym zdaniem, a opieram się na własnych przeżyciach- nie zawsze opłaca się dawać drugą szansę. Akurat w Twoim przypadku wyszło na dobre, coś się zmieniło. Często bywa tak, że facet zauważa,że powrót jest mu na rękę, a bo z tamtą nie wypaliło albo po prostu nie ma co robić. Mam nadzieję, że w Twoim tak nie będzie i Twój związek dostał drugą szansę na dużo lepszą przyszłośc. 3mam kciuki za Was :) Dzień dobry! Mam problem z chłopakiem, który po kłótni nie odzywa się do mnie już od 5 dni. Pokłóciliśmy się o tak zwaną “pierdołę”. Wiem, że przesadziłam i mówiłam to, co ślina przyniosła na język. Nie myślałam o konsekwencjach. Od sobotniej kłótni próbowałam skontaktować się z chłopakiem dwa razy – raz w niedzielę, ale nie chciał ze mną rozmawiać, a potem w środę. Napisałam do niego maila, w którym go przeprosiłam. Jednak nie odezwał się do mnie po przeczytaniu wiadomości. Dodam, że jesteśmy razem ponad 2 lata i naprawdę traktowaliśmy ten związek poważnie. Jesteśmy szczęśliwi, tylko taka sytuacja powtórzyła się już trzeci raz. Teraz nie wiem co robić, bo mija kolejny dzień, a między nami zero kontaktu. Bardzo proszę o pomoc. Pozdrawiam, Kasia Pani Kasiu, z listu wynika, że jest Pani bardzo przejęta zaistniałą sytuacją. Czuje się Pani odpowiedzialna za konsekwencje kłótni, czyli za brak kontaktu z chłopakiem, dlatego próbuje Pani dotrzeć do niego różnymi sposobami. Nie wspomniała Pani czego konkretnie dotyczyła sprzeczka, jak wyglądała i na czym polegała Pani reakcja: „przesadziłam i mówiłam to, co ślina przyniosła na język”. Dlatego ciężko jest mi się do tego odnieść. Jednocześnie napisała Pani, że to była „pierdoła”, czyli teoretycznie coś błahego, a jednak widzę, że to wywołało w Was dużo emocji. Jeśli faktycznie ma Pani przeczucie, że przesadziła ze swoją reakcją to warto się zastanowić co takiego się z Panią dzieje, że takie „pierdoły” wyprowadzają Panią z równowagi, że trudno jest Pani kontrolować swoje reakcje emocjonalne. Kłótnie w związku są elementem budowania relacji tzn. dwie różne osoby próbują się porozumieć, ale nie zawsze im się to udaje i to jest przyczyną powstawania konfliktów, czyli poczucia „sprzeczności interesów”, braku zrozumienia, ignorowania. Ważne jest, aby szukać kompromisu, czyli rozwiązania problemu. Brak kontaktu ze strony partnera jest w pewnym sensie alarmujący. Najwyższy czas, aby odpowiedzieć na pytanie, co wydarzyło się przed kłótnią oraz w jej trakcie, co sprawiło, że partner się nie odzywa. To również pora, aby porozmawiać na temat ogólnej Waszej relacji, uczuć, potrzeb oraz wzajemnych oczekiwań. Nie zmusi Pani partnera do rozmowy. Może on potrzebuje chwili, aby poukładać sobie to wszystko w głowie. Kiedy jednak dojdzie do kontaktu sugeruję, aby podejść do problemu dojrzale, czyli wzajemnie się wysłuchać i wspólnie znaleźć wyjście z zaistniałej sytuacji. to poradnia psychologiczna, której misją jest pomoc rodzinom w pokonywaniu kryzysów, ze szczególnym uwzględnieniem pracy z parami i małżeństwami, które znajdują się w sytuacji około rozwodowej. nie mediuje rozwodów, zawsze walczymy o uratowanie związku i rodziny.

pokłóciliśmy się i on się nie odzywa