Kliknij tutaj --> 🐂 atak hakerów na konta bankowe

28 mar, 15:46. Atak DDoS (ang. Distributed Denial of Service) to rodzaj ataku, którego celem jest zablokowanie dostępu do serwera lub usługi poprzez zalewanie go dużą liczbą fałszywych Niestety, przejęcie konta na Facebooku przez cyberprzestępców to poważny problem dla wielu użytkowników tego serwisu. Włamanie na konto Facebook może być bardzo stresującym przeżyciem, dlatego, jak tylko zauważysz nieautoryzowane działania na swoim koncie, natychmiast podejmij odpowiednie kroki. Włamanie na konto Facebook. Co robić? Więcej na stronie: Wiadomości24.pl. Jeżeli będziecie chcieli spróbować połączyć się ze stroną internetową Sejmu RP, nie uda się Wam - "witryna internetowa jest niedostępna" i najprawdopodobniej padła ofiarą zorganizowanej akcji hakerów. Do ataku przyznała się znana (m.in. z wyłączania stron FBI w ostatnich dniach) grupa Fortnite z roku na rok zyskuje na popularności, przyciągając do siebie nowych graczy, których ominęło ponad 10 sezonów. Każdy nowy Battle Pass oferuje ekskluzywne skiny niemożliwe do zdobycia później w ramach oferty Item Shopu. Konta ze skórkami pokroju Black Knighta potrafią kosztować w rezultacie nawet 1000 dolarów. Ataki DDoS Bezpieczeństwo. Totolotek padł ofiarą hakerów. Jeśli lubisz hazard, lepiej zabezpiecz swój dowód. Choć w tym przypadku nutka hazardzisty teoretycznie powinna podpowiadać coś innego. Bardziej „emocjonujący” wariant to nic nie robić i liczyć na to, że przestępcy nie złamią zabezpieczeń. Totolotek jednak przestrzega. Adam Rencontre Femme Senior Ile De France. Klient domagał się od banku ponad 178 000 zł, które zniknęły z jego konta po ataku hakerskim wykonanego przez nieokreślonych sprawców z zagranicy. Pieniądze zaczęły opuszczać konto bez jego zezwolenia czy ten, padł ofiarę hakerów, którzy podszyli się pod internetową stronę banku. Po zalogowaniu się na swoje konto, powód ujrzał komunikat dotyczący konieczności zainstalowania aplikacji w swoim smartfonie, celem podniesienia bezpieczeństwa. Sprawcy uzyskali w ten sposób dostęp do loginu i hasła powoda, a następnie przejmowali SMS-sy, które w miały akceptować kolejne wykonywane przez nich zlecenia na konta osób podstawionych. Osoby te wypłacały środki z rachunku powoda na wskazane przez hakerów konta, działając w przekonaniu, że uczestniczą w legalnych transakcjach związanych z wykonywaniem pracy, na obszarze Okręgowy ustalił, że 8 października 2013 r. z rachunku powoda w pozwanym banku wyprowadzono kwotę 239 566 zł. Tylko jeden przelew, na kwotę 19948 zł, nie został zrealizowany z przyczyn technicznych. Ilość i wysokość dokonywanych przelewów doprowadziła do tego, że do powoda jeszcze tego samego dnia zadzwonił pracownik pozwanego banku, celem ich potwierdzenia. Pozwany bank szybko skontaktował się z Bankiem, który prowadził rachunki, na które środki z konta powoda zostały przelane, dzięki czemu część pieniędzy wróciła na konto klienta. Niestety, pozostałych środków nie zdołano Wygrałeś I-Phone!Phishing, to przedstawiony powyżej, coraz popularniejszy typ oszustwa internetowego. Polega na podstępnym wyłudzeniu poufnych danych użytkownika, skutkującym np. kradzieżą haseł czy numerów kart kredytowych. Ataki te mogą przybrać przeróżne kształty, takie jak wyskakujące komunikaty dot. wygranych nagród, zablokowania/utraty konta, chęci poprawy zabezpieczeń przed hakerami. Mogą skupiać się na konkretnej jednostce, bądź obejmować wielką skalę osób, tak jak w przypadku akcji w 2014 roku, kiedy to utworzono fałszywszą stronę internetową, łudząco podobną do oficjalnej strony FIFA. Na stronie można było podpisać petycję w obronie Luisa Alberta Suareza, gwiazdy urugwajskiej drużyny narodowej. W celu jej podpisania niezbędnym było podanie imienia, kraju, numeru telefonu i adresu autoryzacja przebiegła pomyślnieNa reklamację złożoną przez klienta banku udzielono odpowiedzi negatywnej z tego powodu, że zlecenia przelewów były składane przy użyciu loginu, hasła, kodów dostępu oraz jednorazowych SMS-ów. Z punktu widzenia banku były więc właściwie autoryzowane. Pozwany bank podnosił także, że klient naruszył ponadto łączącą strony umowę, dzieląc się danymi ze swoją małżonką, która zajmowała się wykonywaniem tego rodzaju przelewów. Konieczne było jednak wykazanie, że autoryzacji dokonał klient, albo że z winny umyślnej albo rażącego niedbalstwa się do tego przyczynił. Żadna z tych okoliczności nie została jednak orzekł, że nie wystąpiła żadna z sytuacji opisanych w art. 46 ust. 3 ustawy o usługach płatniczych, i nie dopatrzył się po stronie powoda winy umyślnej lub rażącego niedbalstwa przy wykonaniu polecenia (tj. instalacji aplikacji), które zasadnie uznał za pochodzące od banku, lub rażącego niedbalstwa albo przyczynienia się przez powoda do utraty spornych środków (w przypadku zarzutu podania swoich danych małżonce).Art. 46. 3. Płatnik odpowiada za nieautoryzowane transakcje płatnicze w pełnej wysokości, jeżeli doprowadził do nich umyślnie albo w wyniku umyślnego lub będącego skutkiem rażącego niedbalstwa naruszenia co najmniej jednego z obowiązków, o których mowa w art. 42 (Użytkownik jest obowiązany korzystać z instrumentu płatniczego zgodnie z umową ramową oraz zgłaszać niezwłocznie dostawcy utratę, kradzież, przywłaszczenie albo nieuprawnione użycie tego instrumentu).Dodatkowo należy zauważyć, że przez częściowe przywrócenie środków na rachunek pozwany bank w tym zakresie uznał swoją odpowiedzialność z art. 46 ust. 1 powołanej ustawy – pomimo tego, że wszystkie przelewy zostały zrealizowane na podstawie prawidłowego loginu, hasła oraz kodu przez hakera?Podstawowe znaczenie dla sprawy miało poprawne ustalenie, że żaden z tych przelewów nie był autoryzowany przez powoda jako płatnika w rozumieniu ustawy. Autoryzowanie transakcji, na podstawie art. 40 ust. 1 ustawy, musi pochodzić od płatnika – czyli użytkownika rachunku bankowego, a nie osoby, której udało się zdobyć jej 40. 1. Transakcję płatniczą uważa się za autoryzowaną, jeżeli płatnik wyraził zgodę na wykonanie transakcji płatniczej w sposób przewidziany w umowie między płatnikiem a jego dostawcą. Zgoda może dotyczyć także kolejnych transakcji natomiast nie wyraził zgody na przelewy w wyniku których stracił pieniądze. Nie było również podstaw do uznania, że małżonka powoda udostępniła poufne dane osobom trzecim, a tym bardziej hakerom. Z tego względu, Sąd Okręgowy zobligował pozwany bank do zwrotu wymaganej sumy, a Sąd Apelacyjny oddalił apelację wniesioną przez do zapoznania się z naszą ofertą: jak odzyskać skradzione pieniądze z konta? Na wyświetlaczu telefonu widzimy, że ktoś do nas dzwoni. Numer wskazuje na infolinię. Odbieramy. Przemiły pan (lub pani) informuje nas, że jest pracownikiem banku, w którym mamy konto. Ostrzega przed planowanym atakiem hakerskim i prosi, żeby przelać pieniądze na wskazany rachunek. Tam oszczędności mają być bezpieczne. Liczy się oczywiście czas, im szybciej tym lepiej. Nie tracąc czasu, bez zastanowienia stosujemy się do podanych instrukcji i po chwili już możemy odetchnąć z ulgą. Czy na pewno? Właśnie zostaliśmy oszukani przez sprawców spoofingu! Policjanci apelują o ostrożność przy tego typu kontaktach i weryfikację tożsamości dzwoniących do nas osób. Kierujmy się zasadą ograniczonego zaufania w kontaktach z nieznajomymi. Spoofing telefoniczny to coraz popularniejsze oszustwo polegające na podszywaniu się dzwoniącego pod inne numery, by móc następnie dzwonić z nich do ofiar. Technicznie taką możliwość dają nowe rozwiązania technologiczne, gdzie aparat telefoniczny nie jest podłączony do sieci telefonicznej tylko do komputerowej. Dzięki temu dzwoniący może ręcznie wprowadzić numer i jego opis, który wyświetli się adresatowi jako połączenie przychodzące. W ten sposób oszuści dzwonią do losowo wybranych osób podszywając się pod konsultantów banków, a także przedstawicieli urzędów i instytucji, w tym także funkcjonariuszy Policji. Sprawcy wykorzystują różne legendy i historie po to, by zmanipulować rozmówcę i uzyskać dostęp do jego smartfona lub komputera, a w konsekwencji do rachunku bankowego. Ofiara spoofingu, sugerując się numerem, który wyświetlił się na telefonie jest przekonana, że prowadzi rozmowę z infolinią banku, pracownikiem urzędu lub policjantem. – We wszystkich rozmowach zawsze występuje jeden element – presja czasu i poczucie zagrożenia. Przestępca stara się wystraszyć rozmówcę, by działał pod wpływem emocji – mówi sierż. szt. Emilia Reguła oficera prasowego Komendanta Powiatowego Policji w Głogowie. W praktyce zablokowania spoofingu telefonicznego jest technicznie niemożliwe. Zapobieganie tego typu oszustwom polega przede wszystkim na zwiększaniu świadomości ludzi w zakresie metod i technik wykorzystywanych przez przestępców. Aby nie dać się oszukać musimy uważnie słuchać dzwoniącego i panować nad emocjami. Jeśli nasz rozmówca poinformuje, że pieniądze na naszym koncie są zagrożone lub z innego powodu należy przelać je na inne konto – od razu powinniśmy się rozłączyć. Dla pewności możemy samodzielnie zadzwonić do banku, by ostatecznie zweryfikować przekazane informacje. Wojciech Boczoń2018-05-10 09:39analityk 09:39Sąd Najwyższy wydał istotny wyrok w sprawie kradzieży pieniędzy przez hakera. Uznał, że bank powinien zwrócić poszkodowanej klientce pieniądze, bo do kradzieży nie doszło z jej winy. Było to przestępstwo popełnione przez osobę trzecią. Rozwój elektronicznych kanałów dostępu do kont bankowych spowodował wzrost liczby ataków hakerskich. Złodzieje, stosując różne socjotechniki, wyłudzają dane do logowania do bankowości internetowej, a następnie kradną pieniądze. Poszkodowani stoją z reguły na przegranej pozycji. Banki zrzucają winę na klientów, uznając, że nie dochowali należytej staranności i nie przestrzegali zasad bezpiecznego korzystania z bankowości internetowej. Nie inaczej było i w tym przypadku. fot. / / YAY Foto W 2015 roku klientka jednego z banków podjęła próbę logowania do swojego rachunku bankowego. Po wpisaniu loginu i hasła z tokena wyświetliła się informacja, że strona jest w trakcie przebudowy i należy zalogować się później. Po jakimś czasie klientka ponownie próbowała się zalogować, ale za każdym razem ze skutkiem negatywnym. Kiedy udało jej się zalogować po dwóch dniach, okazało się że na koncie nie ma już pieniędzy. Zniknęło blisko 61 tys. zł. Nowe konto Millennium z bonusami do 360 zł. Sprawdź korzyści i odbierz premie Cztery nieudane próby logowania, piąta skuteczna Śledztwo wykazało, że w trakcie, gdy strona była rzekomo nieczynna, doszło do jednego poprawnego logowania na rachunek, a następnie do czterech nieudanych. Później ponownie udało się komuś zalogować na konto. Sąd Rejonowy uznał, że wina leży i tak po stronie klientki, która nie zachowała należytej ostrożności. Przyjął, że nie było podstaw do przyjęcia, iż autoryzacyjna strona banku była nienależycie zabezpieczona, przez co bank umożliwił osobie trzeciej dostęp do konta powódki. Klientka odwołała się od decyzji do Sądu Okręgowego, który stanął po jej stronie. Sędzia uznał, że transakcja bezspornie nie była autoryzowana, gdyż została wykonana przez osobę nieuprawnioną. Co więcej, to bank powinien udowodnić, że okradziona umyślnie doprowadziła do wyprowadzenia środków z konta, albo naruszyła regulaminy przez rażące niedbalstwo. Dodał, że strona wyświetlona po wpisaniu adresu internetowego pozwanego banku i była graficznie na tyle podobna do strony banku, iż nie budziła wątpliwości powódki. Co więcej, to bank nie dochował elementarnych zasad bezpieczeństwa, bo nie zablokował kolejnych nieudanych prób logowania. Sąd: To było przestępstwo Bank wniósł skargę kasacyjną, odrzucając całkowicie wyrok Sądu Okręgowego. Sprawa trafiła do najwyższej instancji. Sąd Najwyższy podtrzymał wyrok wydany przez Sąd Okręgowy. - Do utraty pieniędzy z rachunku bankowego powódki doszło wskutek popełnienia przestępstwa przez nieustaloną osobę trzecią, która skorzystała z niewłaściwego zabezpieczenia przez bank świadczenia usługi - wskazał w uzasadnieniu wyroku sędzia SN Krzysztof Pietrzykowski. Podkreślił również, że klientka należycie wywiązała się z umowy, nie udostępniała nikomu danych dostępowych i natychmiast poinformowała bank o kradzieży środków z konta. Sędzia zobowiązał bank do zwrotu skradzionych klientce pieniędzy. Gang okrada klientów banków W toku sprawy podano, że prokuratura prowadzi postępowanie dotyczące działalności zorganizowanej grupy przestępczej, zajmującej się kradzieżą pieniędzy z kont bankowych, a następnie transferowaniem tych środków na Ukrainę. Postępowanie to obejmuje działalność przestępczą 134 podejrzanych, w tym właściciela konta, na które wyprowadzono skradzione środki. Dotychczas nie wyjaśniono jednak okoliczności popełnienia przestępstwa. Z bankowości internetowej korzysta aktywnie około 16 mln klientów banków. Nie ma dnia, by złodzieje nie podejmowali prób wyłudzenia pieniędzy. Wśród najczęstszych metod kradzieży znajduje się phishing, czyli podstawianie klientowi fałszywej strony banku. Hakerzy korzystają też z wirusów, które podmieniają numery rachunków lub atakują urządzenia mobilne klientów. W ostatnim czasie nasiliły się też próby wyłudzenia danych w trakcie rozmów telefonicznych (vishing). Więcej o technikach oszustów można przeczytać w tekście „Nie daj się nabrać. Tego nigdy nie robi twój bank”. Obserwuj @wboczon Źródło: Ofiara ataku hakerskiego wygrała z mBankiem w sądzie - ustalił portal WP Finanse. Przestępcy ukradli z jego konta ponad 50 tys. zł, teraz bank musi je East NewsFinał głośnej sprawy ataku hakerskiego na klientów mBanku, jednej z ofiar udało się właśnie odzyskać pieniądze. Do ataku doszło blisko cztery lata temu, hakerzy wykorzystali luki w zabezpieczeniach bankowości elektronicznej i włamali się na konta klientów. W działaniach wykorzystywali przechwycone loginy i hasła, po czym przelewali pieniądze na inne konta, często samo dotknęło pana Michała. Łącznie z jego konta "zniknęło" 51 tys. 670 zł. Składały się na to dwa przelewy z karty kredytowej na kwoty: 9 tys. 200 zł oraz 15 tys. 800 zł; a także dwa przelewy z rachunku bankowego na kwoty: 19 tys. 970 zł oraz 6 tys. 700 Michał nie był jedyną ofiarą, jednak większość spraw, którymi miesiącami zajmowała się prokuratura, zostały umorzone "z powodu niewykrycia sprawcy". Sprawę pana Michała prowadziła Kancelarii Fortak&Karasiński Radcowie Prawni. Po trzyletnim procesie (co w tego typu sprawach jest stosunkowo krótkim czasem) sąd wydał korzystny i prawomocny wyrok dla klienta. - To ważna i przełomowa sprawa - mówi w rozmowie z WP Finanse mec. Katarzyna Fortak-Karasińska, partner Kancelarii F& Jak stworzyć dobre i silne hasło?mBank musi zwrócić pieniądzeKlient mBanku, któremu hakerzy ukradli z konta elektronicznego ponad 50 tys. zł, wygrał właśnie proces i odzyskał swoje pieniądze wraz z odsetkami. Należy jednak podkreślić, że jeszcze przed wytoczeniem postępowania bank zwrócił poszkodowanemu część środków - dotyczyło to pieniędzy pobranych z kart nie odzyskał jednak środków, które hakerzy ukradli mu z konta, tj. 26 tys. 670 zł i o taką kwotę walczył przed sądem. Ten wydał wyrok - o zapłatę nie tylko tego zobowiązania, ale też zwrotu odsetek w kwocie 10 tys. 332 zł, a także zwrotu opłat sądowych: w I instancji - 4951 zł oraz II instancji - 1800 zł. Łącznie na rzecz poszkodowanego zasądzono zwrot 43 tys. 753 sprawy doprowadziła do wniosku, iż bank nie wykonał należycie swoich obowiązków umownych. Klient utracił środki zgromadzone na rachunku bankowym, pomimo tego, że nie zlecił i nie autoryzował przelewu. - Uznaliśmy, że wobec nienależytego wykonania umowy rachunku bankowego, w szczególności polegającego na braku stosowania odpowiednich zabezpieczeń, które uniemożliwiłyby atak hakerski - bank odpowiedzialny jest za szkodę powstałą po stronie klienta - podkreśla mec. Katarzyna uzasadnieniu wyroku Sąd Okręgowy w Łodzi podkreślił że jednym z najistotniejszych obowiązków banku w ramach umowy rachunku bankowego jest zapewnienie bezpieczeństwa depozytów. Zaznaczył, że "próby interpretacji postanowień zawartych w umowach zmierzające do zaniżenia standardów bezpieczeństwa powierzonych bankowi środków pieniężnych powinny być ocenianie jako zachowania sprzeczne z dobrymi obyczajami i celem umowy rachunku bankowego". Bank musiał zatem zwrócić klientowi utracone Cieszę się, że sądy stoją po stronie zwykłych ludzi. Ten wyrok daje też nadzieję na bezpieczną bankowość elektroniczną i mam nadzieję, że zmobilizuje banki do ulepszania stosowanych systemów zabezpieczeń i zwiększenia poczucia ochrony klientów – powiedział klient mBanku, który - decyzją sądu - odzyskał swoje jakość naszego artykułu:Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści. - Notorycznie, każdego dnia jakiś bank jest atakowany przez hakerów - przestrzegał Przemysław Pająk, autor bloga Spider's Web na antenie TVN24. - To są przede wszystkim ataki żerujące na ludzkiej niewiedzy, lekkodusznym podejściu do tego, co znajduje się w Internecie. Wiele osób nie sprawdza, w co klika, co instaluje, co podaje w Internecie i to wykorzystują przekonuje, że takie przypadki nie są niczym spektakularnym, ponieważ zdarzają się codziennie. Banki jednak o tym nie wspominają ze względów w ostatnim tygodniu alarmujące komunikaty wydały dwa banki mBank oraz ING Bank zauważył, że te ataki, które pojawiły się w niedużym odstępie czasu związane były z wyłudzaniem danych od logujących się do kont Z nieoficjalnych informacji wiadomo, że banki atakowane są praktycznie bez przerwy - mówił Przemysław Pająk. - Notorycznie, każdego dnia jakiś bank jest atakowany przez hakerów - albo w sposób instytucjonalny, albo atakowani są jego klienci. Fałszywe strony- To są przede wszystkim ataki żerujące na ludzkiej niewiedzy, lekkodusznym podejściu do tego, co znajduje się w Internecie - mówił gość TVN24. - Niestety, bardzo dużo osób nie sprawdza w co klika, co instaluje, co podaje w Internecie i to wykorzystują bloga Spider's Web przekonywał, że ataki nie są przeprowadzane na wysokim poziomie. W większości polegają one na fałszowaniu To nie są zaawansowane ataki związane z przejęciem komputera, włamania się poprzez infrastrukturę komputerową. To jest podstawianie fałszywych stron i czekanie, aż ktoś się zaloguje. To są rzeczy, które zaawansowany, a nawet przeciętnie zaawansowany użytkownik Internetu powinien dostrzec. P pierwsze są to inne adresy URL, czyli te paski adresu internetowego - widnieje tam zupełnie inny adres niż ten, który ma nasz bank. Po drugie, te strony nigdy nie wyglądają tak samo, jak te główne strony, na które się logujemy - wyjaśniał i niechlujność- To jest niewiedza ludzka połączona z niechlujnością działania w Internecie i na tym właśnie żerują hakerzy, którzy próbują wymusić dane do logowania - mówił sugerował, by zwracać uwagę na Jeśli często korzystamy z banku i mamy jego stronę zapisaną w zakładkach internetowych, to nikt nam nie będzie w stanie podstawić strony zewnętrznej przesyłanej w mailach. Zawsze trzeba sprawdzić adres strony, na której się znajdujemy, czy ma ona certyfikat bezpieczeństwa https. To są podstawy, to widać na pierwszy rzut oka i nigdy nie jest tak, że strona banku wymaga od nas dodatkowych danych - przekazywania adresu zamieszkania, kontrolnych danych - imię matki, ojca - to są rzeczy, których bank nigdy nie będzie żądał przez stronę internetowej - podkreślił ekspert. Bloger zauważył, że "często jest tak, że jeśli logujemy się z zupełnie nowego komputera, bank będzie próbował jeszcze raz to zweryfikować". - Trudno paść ofiarą takiego ataku - trzeba być bardzo niechlujnym - skwitował Przemysław maile- Maile, które wyłudzają od nas dane, przychodzą z jakichś absurdalnych adresów z różnymi domenami, które nie są powiązane z bankami i wystarczy spojrzeć na pasek, żeby wiedzieć, że nie jesteśmy tam, gdzie powinniśmy być - mówił TVN24 przestrzegał, by dbać o swoje urządzenie autoryzujące, którym zazwyczaj jest np. telefon, komputer czy inny sprzęt, który mamy przy sobie i do którego mamy Mamy login i hasło do danego konta - i to jest podstawowa sprawa. Natomiast każdą operację, którą będziemy tam chcieli wykonać, będziemy musieli potwierdzić dodatkowym hasłem, które jest wysyłane na zarejestrowane urządzenie. Nawet, jeśli dany haker rzeczywiście dostanie dostęp do naszego konta - czyli przejmie główny login i hasło, to przecież będzie potrzebował i tak jeszcze urządzenia zarejestrowanego, przez które przechodzi hasło jednorazowe. I tu trzeba uważać, żeby nie podawać żadnych haseł zmieniających urządzenia. To jest dwustopniowa weryfikacja - jeśli stracimy już ten drugi etap weryfikacji, to mamy duży problem. Ale trzeba się mocno postarać, żeby nie zauważyć, że coś jest nie tak - uważa Przemysław Pająk. - Jeśli będziemy chcieli autoryzować nowe urządzenie, trzeba będzie i tak to ponownie potwierdzić w danym banku - z hotspota?Pająk przestrzega przed korzystaniem z bankowości internetowej przy użyciu darmowego Wi-Fi. - Darmowe Wi-Fi jest bardzo niebezpiecznym narzędziem, ponieważ nigdy nie wiemy, kto z tego Wi-Fi korzysta - ostrzegał bloger. Ekspert zaznacza, że te sieci nie są należycie zabezpieczone i „tak naprawdę domorosły haker, który potrafi zainstalować narządzenie szpiegujące użytkowników danej sieci Wi-Fi i będzie w stanie przejąć te dane logowania".- Nie zachęcałbym do korzystania z bankowości elektronicznej w darmowych punktach hotspotowych. Jeśli już, korzystajmy z naszego internetu mobilnego w telefonii komórkowej - radził Przemysław rynek naszych danychPrzemysław Pająk przyznaje, że istnieje czarny rynek naszych danych, który dotyczy właśnie drugiej strony - tej infrastrukturalnej. - Oto idzie gra. Wielkie pieniądze - miliardy, setki miliony dolarów są tutaj w grze, bo jeśli ktoś przejmie dane kart kredytowych zarejestrowanych w danym banku, to jest to potężna rzecz, którą można potem sprzedawać na nielegalnym rynku - opowiadał na antenie TVN24 bloger. - Specjalizują się w tym przede wszystkim nasi koledzy-hakerzy z państw wschodnich - z Ukrainy i Rosji. Zwłaszcza z Ukrainy, gdzie ci hakerzy są do wynajęcia za nieduże pieniądze - sprzętPrzemysław Pająk sugeruje, że warto rozważyć, by do korzystania z bankowości internetowej przyjąć stały, zaufany sprzęt, który będzie przeznaczony tylko do tego celu. Ekspert radził także, by korzystać z aplikacji mobilnych czy zakładek internetowych. - Jeśli mamy małe dzieci, które nie do końca wiedzą, co robią na komputerze - wchodzą na jakieś strony, pobierają gry, odinstalowują, to bym przestrzegał przed korzystaniem z bankowości internetowej na takim sprzęcie - mówił Przemysław Pająk. Dodał, że o wycieku danych decyduje często błahostka. - Zazwyczaj jest ludzki błąd - taki najgłupszy, który powoduje, że tracimy dostęp do naszego banku albo wyprowadzane są z niego pieniądze - mówił gość ag//km / Źródło: tvn24Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

atak hakerów na konta bankowe